Hans Kloss
![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5BwfzaZ7VjccrUcAtl7cxkj-XemFDNzNz_vbd2kl3JbFNjgVOgQrQv0uGysACLIIbCQqVaWv-ltgA3x5-S7QY_NddbNHbNKGN4RV9r0ewXKr6CfX2OG8fTYHOaXKOw4WXrBohjDrnCy0/s1600/IMG_20180602_174950569_HDR.jpg)
Dworzec Centralny w Tbilisi. Pełna integracja metra, kolei, kanapek, chaczapuri, legginsów sprzedawanych przez Romki, uryny, kawy rozpuszczalnej Jacobs, centrum handlowego i oczywiście marszrutek. Marszrutnoje taksi - ten wspólny mianownik postsowieckości. Właściwie żadna egzotyka. Zwykłe mikrobusy. Fordy transity, mercedesy sprintery albo te jeszcze starsze T1. Cechy charakterystyczne: ich maski często są obciągnięte czarną dermą. Niekiedy na burcie spore litery, układające się w napisy “VIP Klassen”. Czy były wcześniej? Czy naklejono je później, już po sprowadzeniu busów na Kaukaz, by dodać im prestiżu? W każdym razie cena stała i przystępna, trasa znana. Jedynie rozkład jazdy jest traktowany swobodniej. Ponieważ całe przedsiębiorstwo przewozowe to często kierowca i marszrutka. By ruszyła musi osiągnąć zatem stopień zapełnienia, gwarantujący opłacalność. Jest to zadaniem “naganiaczy”. Bardziej lub mniej aktywnie wyłapujących miejscowych i turystów, wypytując o cel podróży.