Dźwięk tygodnia: Potłuczone dachówki
Ta zagroda jest jak stoisko promocyjne urbexu. Jej ruiny stoją przy jednej z bardziej uczęszczanych ścieżek spacerowych i rowerowych Poznania, nieopodal zoo, w dolinie Cybiny. Takie opuszczone miejsca obiecują wiele. Historie domniemanych morderstw, afektów i innych mrocznych historii oferują w pakiecie – dostępne zależnie od wyobraźni. Wszystko gdzieś pod łuszczącą się tapetą, odpadającym tynkiem, pod schodami. Gdzie zatem mroczna tajemnica? Może gospodarz się powiesił zaraz po tym, jak potopił piątkę dzieci i zastrzelił żonę? Nic z tych rzeczy. Raczej ekonomia. Ewentualnie pożar, gdy miejsce już i tak było opuszczone. Jednak ciągle widać, że gospodarstwo było niczego sobie. Spory piętrowy dom, pewnie stajnia i wozownia, i parę innych budynków. Za drzewami jeszcze komin cegielni. W każdym razie ciągle można bezkarnie pochodzić po potłuczonych dachówkach i narobić trochę klinkierowego hałasu.