...będziesz o nich mówił, przebywając w swoim domu...
![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMgnlPnDNvrMNxvXE3T9HEoCwa8pf3QlQOMtU89bsgWR4oXiEsVbzZ0bXk7f2HKNazEbUa9qiA69muteCN1WxRww6lh0Y58Sn1q5b6eaMU0JuRr9Ez45Heqx-v8IYXorCIR4VGLHnzWIg5/s1600/IMG_20140916_100330.jpg)
Obcowanie z miastem wiedzie do pytania: gdzie i kiedy rodzi się jego krajobraz? W końcu miasto to nie są budynki, chodniki i drogi (a przynajmniej nie tylko). Krajobraz miasta powstaje z nasycenia całej tej “infrastruktury” znaczeniem, wypełnienia jej pamięcią. Nie mam tu jednak na myśli szaty ideologicznej miasta ( Zieliński 2007 ), pomników, tablic pamiątkowych czy innych, często instytucjonalnie usankcjonowanych, form “upamiętniania” i “znakowania”. Chodzi mi raczej o procesy organiczne, dziejące się w mikroskali. To tysiące wykonywanych niepostrzeżenie czynności i gestów, składających się na mozolne zamieszkiwanie fragmentu przestrzeni. Róg Krakowskiej i Trynitarskiej w Krakowie - dawna dzielnica żydowska. Czy można powiedzieć, że opłakany stan kamienicy mówi o tym, że "nie jest nasza"? Zresztą całkiem dosłownie - lokatorzy często nie dbają o domy, które nie mają ustalonej własności. Jakie jeszcze ślady dawnych właścicieli można znaleźć na tych murach? Skrócon