Dźwięk tygodnia: Fabryka pana Nobla
Ze stropu kapie woda, wdziera się w pęknięcia, szczeliny, ścieka przez okute żelazem zsypy. Wymywa z betonu wapień. Można się wsłuchać jak rosną stalaktyty. To ruiny jednej z dwóch elektrociepłowni, dostarczających energii do skrytej w lesie fabryki. ▶ Polub mikrosytuacje na Facebooku ◀ Obie miały składane kominy. W razie nalotu bombowego blaszane rury chowały się wśród koron drzew. Fabryka oferowała wysokiej jakości niemiecką chemię: heksogen, kwas azotowy, nitroceluloza i nitroguanidyna. Do czego służyły te produkty? Nazwa zakładów naprowadza na rozwiązanie zagadki: Alfred Nobel Dynamit Aktien-Gesellschaft w Christianstadt am Bober, dziś Krzysztkowicach. A może nie produkowano tu zwykłych materiałów wybuchowych? Rozrzucone po lesie konstrukcje i betonowe szkielety budowli niepokoją. Całość przytłacza skalą. Kombinat zajmował prawie 3,5 tys. hektarów. To dwa razy więcej niż najbliższe miasteczko Nowogród Bobrzański. Może tu powstawała jakaś wunderwaffe lub...