Dźwięk tygodnia: Akiwa Eger i zgiełk

W grudniu 1803 roku umiera jeden z klasyków weimarskich Johann Gottfried Herder. W tym samym roku w Poznaniu, w okolicach dawnej Muszej Góry, wybucha pożar. Przyspiesza on modernizację okolic placu, który dziś nosi nazwę Wolności. Wtedy zlikwidowano tamtejszy cmentarz żydowski. Jego następca powstał na przedmieściach, przy ul. Głogowskiej. Trochę ponad sto lat później, w 1905 roku, tuż przy południowo-zachodnim murze cmentarza wzniesiono kamienice wzdłuż nowo wytyczonej ulicy. Z widokiem na nagrobki, w tym jeden – jeśli można tak powiedzieć – szczególnie zasłużony, należący do rabina Akiwy Egera.
Z okien tych samych kamienic, przy właśnie tej ulicy, noszącej dziś imię Śniadeckich, a wtedy Herdera, tego samego, który zmarł tuż przed założeniem cmentarza, tego samego, który myślał o historii, jako realizacji boskiego planu, można było obserwować dewastacje cmentarza, dokonywaną metodycznie przez rodaków filozofa. Kirkut zaczął też znikać z planów i map, już od około 1940 roku oznaczany jako bliżej nieokreślony teren zieleni. Choć czasem wracał, trochę jak kartograficzny duch. Widać go na planie z 1943 i 1946 roku. Pod warunkiem, że się wie, iż te literki „L” to właśnie jest to, bo przecież wiadomo, że cmentarze to krzyżyki...
Po wojnie los cmentarza został przypieczętowany. Zbudowano na nim Międzynarodowe Targi Poznańskie. Podobno na grobie Egera powstał garaż. Zostało trochę muru i jakieś 340 metry kwadratowe, które w 2008 roku zamieniono ze zwykłego podwórka w miejsce pamięci. Czasem da się wejść ot tak, z ulicy, ale na bramie wisi wręcz ostentacyjna kłódka. Równie ostentacyjnie wlewa się w to podwórko zgiełk ulicy. Samochody, tramwaje, przenikliwy, styczniowy wiatr...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

nie-miejscownik: Antoninek - przewodnik alternatywny

Jak wybuch II wojny światowej wpłynął na turystykę w Poznaniu?

Dźwięk tygodnia: Synagoga się nie rozpływa