Jak wybuch II wojny światowej wpłynął na turystykę w Poznaniu?

Poznań a w czasie wykonania zdjęcia Posen – Most Teatralny w 1941 roku (źródło: Fotopolska.eu).
Poznań a w czasie wykonania zdjęcia Posen – Most Teatralny w 1941 roku (źródło: Fotopolska.eu).

Tytułowe pytanie można potraktować jako retoryczne, a w najgorszym razie uznać za głupie. No bo jak wybuch wojny mógł wpłynąć? W czasie wojny nikt nie myśli o turystyce. Jednak idąc za ludową mądrością, mówiącą, że nie ma głupich pytań, warto przyjrzeć się temu zagadnieniu bliżej. Szczególnie, że stało się ostatnio niebezpiecznie aktualne.


▶ Polub Niemiejsca.xyz na Facebooku ◀


Turystyka między wojnami

Na początku 1919 roku w Stanach Zjednoczonych ukazał się pewien folder, zachęcający do podróży do dalekiego europejskiego kraju. Jego okładka wyglądała następująco: „młody mężczyzna w bawarskich portkach ze skóry i kapeluszu z piórkiem idzie skrajem leśnego wąwozu. Nad nim góruje gotycki zamek, a w tle kusząco lśnią zaśnieżone góry” (Boyd 2019). Nie trzeba nawet dodawać podpisu. Od razu wiadomo, że chodzi o Niemcy. Wystarczyło kilka miesięcy od momentu, gdy ucichły fronty I wojny światowej, a ten pokonany kraj, jeszcze przed chwilą będący wrogiem Ameryki, ruszył do ofensywy – tym razem pokojowej, bo turystycznej. Ta akcja propagandowa (dziś powiedzieliśmy promocyjna) była inicjatywą branży hotelowej, m.in. berlińskiego Bristolu i frankfurckiego Englischer Hof (Boyd 2019).

Tymczasem odrodzona w 1918 roku Polska była na tyle zajęta zszywaniem kraju z trzech pozaborczych kawałków, że całkiem świadomie dała sobie spokój z promocją turystyczną na rynkach zagranicznych na kolejnych siedem lat (Orłowski 1928). Choć Referat Turystyki, podlegający na wzór francuski Ministerstwu Robót Publicznych powstał w 1919 roku, to o pewnym ożywieniu w tym zakresie można mówić dopiero po 1925 roku (Piekarski 2019).

Ścieżka rozwoju Poznania już wtedy wiodła w kierunku rozwoju sektora targów, kongresów i spotkań. Jej początków można się oczywiście dopatrywać w kupieckich tradycjach miastach, sięgających nawet późnego średniowiecza. Jednak tak naprawdę za początek drogi można uznać Wystawę Wschodnioniemiecką z 1911 roku. Poniekąd na bazie tych doświadczeń (oraz infrastruktury!) w 1921 roku powstały Międzynarodowe Targi Poznańskie.

Powszechna Wystawa Krajowa - Poznań 1929 - Wesołe Miasteczko pod Panem Twardowskim (pocztówka z kolekcji Romana Trojanowicza, źródło: CYRYL)
Choć pamięć o Pewuce nie jest tak żywa, jak życzyłoby sobie wielu poznaniaków, to pamiątką po niej jest określenie „wesołe miasteczko”, które po raz pierwszy zostało użyte właśnie wtedy i na trwałe weszło do języka polskiego. Patronem lunaparku był Pan Twardowski (pocztówka z kolekcji Romana Trojanowicza, źródło: CYRYL).

Sukcesem frekwencyjnym i propagandowym była Powszechna Wystawa Krajowa z 1929 roku, czyli PeWuKa. Pokaz prężenia przez Polskę muskułów po dziesięcioletnim treningu od odzyskania niepodległości przyciągnął nawet 4,5 miliona zwiedzających. Liczący sobie w owym czasie nieco ponad 260 tys. mieszkańców Poznań przygotował bazę noclegową dla bez mała 47,5 tysięcy osób. Oczywiście były to nie tylko hotele, lecz również inne obiekty noclegowe, akademiki, kwatery prywatne (tu nawet 14-15 tysięcy łóżek – to ponad 3 tysiące więcej, niż obecna stała baza noclegowa Poznania, której podstawą są hotele i podobne miejsca), a nawet namioty (Czekała i Mikszo 2019, Gonia-Kołodziejczyk i Rudawski 2022)

Wracając do kulturystycznych skojarzeń, dzięki organizacji wystawy miasto zaczęło się rozbudowywać jak na sterydach, choć później oczywiście pojawiły się „powikłania”, związane ze światowym kryzysem gospodarczym, a lokalnie wzrostem bezrobocia (Czekała i Mikszo 2019).

Pomimo to już rok później, bo w 1930 roku do Poznania zawitał Komtur. I wcale nie chodzi o krzyżaków, a o Międzynarodową Wystawę Komunikacji i Turystyki. W Pawilonie 18 można było się zapoznać z ofertą turystyczną wielu krajów europejskich, a także Egiptu, Stanów Zjednoczonych, a nawet Brazylii i Chile (Międzynarodowa Wystawa... 1930). 

Trzecia dekada XX wieku to czas rozwoju turystyki w Polsce, z istotnym zabarwieniem propagandowym i patriotycznym. Dlatego szczególnie ceniona była turystyka masowa, zorganizowana. W związku z rozwojem infrastruktury turystycznej (nacisk kładziono szczególnie na kwestie transportowe) i podniesieniem jakości usług, swoją szansę otrzymała także turystyka zagraniczna (Piekarski 2019). Tę dobrą passę przerwał wybuch II wojny światowej. 

Turystyka w szponach propagandy

Niemcy wkroczyli do Poznania 10 września 1939 roku. Okupowany Poznań, czyli Posen został włączony do III Rzeszy i stał się stolicą utworzonej przez hitlerowców struktury administracyjnej Reichsgau Wartheland (Kraj Warty), znacznie wykraczającej poza historyczne granice Wielkopolski, sięgając aż po Łódź.

Zresztą sam Poznań miał poniekąd reputację niemieckiego miasta. Jego krajobraz był naznaczony wilhelmowskim zamczyskiem, Kaiser-Friedrich-Museum, w którym organizowano wystawy „zdrowej i krzepkiej” niemieckiej sztuki, a także przestarzałą, choć wymowną ideologicznie Festung Posen o XIX-wiecznym rodowodzie. Wykorzystywano także wątek narodzin Paula von Hindenburga, zresztą po sąsiedzku z Karolem Marcinkowskim, przy ul. Podgórnej.

Rzeźby z okresu III Rzeszy w magazynach Muzeum Narodowego w Poznaniu (fot. Wojciech Mania)
Dziarskie, aryjskie chłopaki – dzieła nazistowskiej sztuki pokrywają się patyną w magazynach Muzeum Narodowego w Poznaniu, które przejęło spuściznę Keiser-Friedrich-Museum (fot. autor).

Choć dla mieszkańców Polski rozpoczął się czas terroru, to obywatele nazistowskich Niemiec cały czas mogli podróżować (choć z większymi lub mniejszymi utrudnieniami). Do tego turystyka była jednym z narzędzi nazistowskiej propagandy. Zachęcanie do odwiedzin i wypoczynku na podbitych ziemiach było pretekstem do ich „oswajania” i traktowania jak swoje, to znaczy niemieckie. Nie bez powodu turystyka w III Rzeszy została przypisana Ministerstwu Propagandy i Oświecenia Publicznego (Reichsministerium für Volksaufklärung und Propaganda), na którego czele stał nie kto inny, jak Joseph Goebbels. Z poruczenia tego ministerstwa w 1936 roku powstał Reichsfremdenverkehrsverband (RFV), czyli Związek Turystyczny Rzeszy – w zakresie swych zadań odpowiednik dzisiejszych narodowych (sic!) organizacji turystycznych.

Niemiecki brak pomysłu na turystykę

Już w lipcu 1940 roku powołano do życia Fremdenverkehrsverein Posen (miejski związek promocji turystycznej), czyli mniej więcej coś na kształt dzisiejszej lokalnej organizacji turystycznej. Jego celem była promocja turystyczna Poznania, a podejmowane działania obejmowały między innymi rozwój oferty w zakresie zwiedzania miasta, poprawę komunikacji (autobusowej) i propagowanie nadwarciańskich wycieczek (Wójcik 2020).

Dworzec w Poznaniu w październiku 1939 roku (źródło: Fotopolska.eu)
Dworzec w Poznaniu w październiku 1939 roku – w czasie II wojny światowej podróże, także turystyczne wiązały się z utrudnieniami, a dla mieszkańców Polski także szykanami, a nawet niebezpieczeństwami, niemniej były możliwe (źródło: Fotopolska.eu).

Z niejakim opóźnieniem, bo dopiero na początku 1942 roku powołano do życia organizację na szczeblu regionalnym, czyli Landesfremdenverkehrsverbände (LFV) Reichsgau Wartheland, zasiloną na start raczej niewielką dotacją od władz regionalnych. Docelowo budżet miał pochodzić ze składek miast i gmin członkowskich, których wysokość była uzależniona od liczby udzielonych noclegów. Jednak ze względu na pomyślny (a dla antybohaterów naszej opowieści niepomyślny) rozwój wydarzeń na frontach trwającej wojny, LFV Kraju Warty nigdy na dobre nie zdołała rozwinąć swojej działalności (Wójcik 2020).

Niemniej jeszcze od kwietnia do września 1943 roku, gdy hitlerowskie Niemcy traciły inicjatywę na wszystkich frontach (w tym czasie rozegrała się między innymi bitwa na Łuku Kurskim), w całej III Rzeszy udzielono 83 miliony noclegów (dla porównania w tym samym okresie 2021 roku w Niemczech udzielonych zostało prawie 202,5 miliona noclegów – źródło: Destatis). Na Wartheland przypadało z tego ledwie 885 tysięcy noclegów, co dawało temu regionowi 31 pozycją na 33 regiony turystyczne ówczesnego państwa niemieckiego (Wójcik 2020).

Trzeba powiedzieć otwarcie, że Niemieccy okupanci niespecjalnie mieli pomysły, a może i zapał do promocji turystycznej Kraju Warty. Poza Poznaniem, opisywanym jako niemieckie miasto i Łodzią – tu niespodzianka – również opisywaną jako niemieckie miasto, ale brzydkie, w folderach turystycznych wspominano konkretniej o uzdrowiskach: Ciechocinku i Inowrocławiu. Dalej już same ogólniki, czyli piękne lasy i jeziora, w których można znaleźć schludne zajazdy i hotele (Wójcik 2020).

Pomimo że wiele miast i regionów do dziś próbuje stosować model promocji oparty o bliżej nieokreślone lasy i jeziora, to poniekąd dobra wiadomość i lekcja z historii płynie taka, że nawet wojna nie jest w stanie trwale zatrzymać turystyki.


Literatura

  1. Boyd J., 2019: Wakacje w Trzeciej Rzeszy. Narodziny faszyzmu oczami zwykłych ludzi. Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa.
  2. Czekała F., Mikszo T., 2019: Pewuka. Cud nad Wartą. Wydawnictwo Poznańskie, Poznań.
  3. Destatis Statistisches Bundesamt.
  4. Gonia-Kołodziejczyk J., Rudawski A., 2021: Stan turystyki w Poznaniu i Metropolii Poznań w roku 2021. Poznańska Lokalna Organizacja Turystyczna, Poznań.
  5. Międzynarodowa Wystawa Komunikacji i Turystyki 6.VII.-10.VIII.1930: przewodnik – katalog, 1930. „Par” Polska Agencja Reklamy, s. 256.
  6. Orłowicz M., 1928: Turystyka. [W:] Dąbrowski M., Lot P. (red.), Dziesięciolecie Polski Odrodzonej. Księga Pamiątkowa 1918–1928. Ilustrowany Kuryer Codzienny, Światowid, Na Szerokim Świecie, Kraków–Warszawa, s. 520-534.
  7. Piekarski S., 2019: Polityka turystyczna II Rzeczypospolitej Polskiej – próba periodyzacji. Zeszyty Naukowe. Turystyka i Rekreacja 2019, 2(24). Wyższa Szkoła Turystyki i Języków Obcych, s. 126-146.
  8. Wójcik J., 2020: Niemiecka propaganda turystyczna wobec ziem polskich wcielonych do III Rzeszy (1939–1945). Śląski Kwartalnik Historyczny Sobótka. Rocznik LXXV (2020), 2, s. 35-54.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

nie-miejscownik: Antoninek - przewodnik alternatywny

Dźwięk tygodnia: Synagoga się nie rozpływa