Dźwięk tygodnia: Gorzowskie per aspera ad astra
Pekaes to doznanie wielozmysłowe, szczególnie w listopadzie. Autobus czeka, jego diesel jeszcze zgaszony. Mglisty wilgotny chłód, wdziera się do środka i toczy walkę z elektryczną suchością nieopamiętanego ogrzewania. To gwar rozmów o zatrudnieniu lub co gorsza jego braku, a także o zięciach i szwagrach. Szmer kurtek oblekające ciała moszczące się w fotelach w chemicznych kolorach. Szelest foliowych toreb w żółtawym półmroku. Czasem ktoś kaszlnie, czasem brzęknie messenger. Towarzyszy temu zwykle radio, a w nim te różne Podsiadły, wsiadły i wysiadły.
Ta trasa będzie raczej krótka, ledwie 13 km. Otóż Gorzów Wielkopolski, stolica województwa lubuskiego (oczywiście pamiętamy o Zielonej Górze), jest pozbawiona kolei. By się z niego wydostać należy wsiąść w pekaes, dojechać do Santoka, gdzie Noteć łączy się z Wartą, a z Santoka koleją żelazną, hen, dalej w świat. Dajmy na to do Krzyża, skąd można złapać przesiadkę nawet do takiego Poznania.
Wszystko to przez remont. Potrwa do 2020 roku. Ale potem będzie już tylko lepiej, łatwiej i szybciej. Per aspera ad astra.
Komentarze
Prześlij komentarz