Budynek wielorodzinny z częścią usługową na parterze
Przy ulicy Heltmana w Krakowie znajduje się opuszczony dom. To znany dom i znana jest jego historia. Jego najważniejszy lokator spędził tam ledwie rok. Istnieją progi, które przekraczał, okna i przez które patrzył. Podobno ciągle jest i wanna, w której się kąpał, choć minęło tyle lat.
Czy ów lokator wyglądał nieco nieporadnie, może nawet komicznie, gdy wchodził do tej swojej wanny? Być może. Amon Göth był facetem przed czterdziestką o sylwetce w kształcie gruszki. Na jednym ze zdjęć leży nagi od pasa w górę. Jest upalny dzień, ma na sobie spodnie z wysokim stanem, zapinane nad pępkiem i czyta książkę, opartą o brzuszysko. Jego brwi są ściągnięte. Na twarzy widać raczej tępy wysiłek, niż zaciekawienie lekturą.
Dwie sprawy stoją na przeszkodzie, by go takim zapamiętać, a właściwie zapomnieć. Bo ilu zwyczajnych brzuchatych facetów, co to nawet czasem coś przeczytali, przewinęło się przez ten świat? Amon Göth był komendantem obozu koncentracyjnego i likwidatorem gett. Nie był wyłącznie urzędnikiem. Lubił własnoręcznie zwiększać statystyki. Tym samym zasłużył, by znaleźć się w filmie, w którym zyskał gębę smukłego hollywoodzkiego przystojniaka. Stał się częścią pamięci popkulturowej.
Dom przetrwał. Choć kolor spłowiał, nazywany jest czerwonym domem. Ominęły go mody, te wszystkie sidingi i styropiany, które można obejrzeć przy tej niewielkiej, aczkolwiek sytej ulicy. Po wojnie przewinęło się przez niego jakichś 40 lokatorów. Obecnie jest pusty, lecz właśnie znalazł się nabywca.
- Wiem, że mieszkał tam zbrodniarz wojenny, ale to nie powód, żeby nie starać się o odczarowanie tego miejsca – tłumaczy przedstawiciel firmy, która nabyła nieruchomość przy Heltmana 22, jakby tu chodziło tu o jakąś magię, o jakiś Hogwart.
Częścią pamięci jest zapominanie. Ta sama popkultura, które Amonowi Göthowi nadała twarz Ralpha Fiennesa, przypomniała historię czerwonego domu. To ekipa filmowa „Listy Schindlera”, szukając oryginalnych plenerów z epoki trafiła na początku lat 90. do willi przy cichej uliczce na krakowskim Podgórzu, oznajmiając jej właścicielowi, że z balkonu jego domu Göth dla relaksu strzelał do więźniów. Zresztą, prawdopodobnie nie strzelał, to znaczy nie z tego akurat balkonu. Na przeszkodzie stała tyleż racjonalna, co banalna geografia.
– Chcielibyśmy, żeby willa odzyskała przedwojenny blask, kiedy mieszkała w niej zamożna rodzina – dodaje nowy właściciel. Deklaruje, że „w przyszłości willa stanie się budynkiem wielorodzinnym z częścią usługową na parterze”.
____________________
Banasik M., 2011: Amon Goethe - kat obozu "Płaszów", Dziennik Polski, 23.07.2011
Gurgul A., 2015: Płaszów: Willa okrutnego komendanta sprzedana. Gazeta Wyborcza - Kraków, 19.01.2015.
Komentarze
Prześlij komentarz